Co robisz na blogu?

CHAPTER 4

Moje gardło płonęło kiedy wypiłam kolejnego shota, stojącego przede mną. Zbliżyłam tył mojej dłoni i przygryzłam wargę. Mój wzrok już był nieco rozmyty a mój umysł nieco zamglony.

Kiedy odstawiłam opróżniony kieliszek, odwróciłam głowę i zaskoczona widokiem Harry'ego, uśmiechnęłam się.

- Nie sądziłeś, że mogłabym to zrobić, duży chłopczyku? Wygrałam więc płać, chcę z powrotem moje dwadzieścia dolarów. - wyciągnęłam ku niemu rękę.

Obróciłam się na barowym krzesełku w kierunku Harry'ego i zobaczyłam jak wypuścił z siebie pełne irytacji westchnienie i wywrócił oczami. Kiedy sięgnął do swojej kieszeni po swój portfel, powiedział:

- Jestem po prostu zaskoczony, ponieważ zazwyczaj dziewczyny nie mogą wypić tyle shotów naraz.


- Było ich tylko jedenaście. - stwierdziłam zażenowana.


- Tylko? Jezu, Hazel, większość dziewczyn pije tutaj koktajle owocowe z parasolką, kryjąc się gdzieś po kątach. - zmarszczył brwi z lekkim rozbawieniem. Uśmieszek zagościł na jego malinowych ustach.

 
Wyjął dwudziestkę ze swojego portfela i podał mi ją, wyrwałam mu ją z rąk i włożyłam do swojej tylnej kieszeni.


- Więc, Haroldzie, jak zdążyłeś już zauważyć, nie jestem jak większość dziewczyn. 

 
Mój wyraz twarz pozostał obojętny, a oczy bez emocji, zresztą jak zawsze.


- Oczywiście, ponieważ ty jesteś morderczynią. -powiedział cicho.

 
Zacisnęłam zęby i zrobiłam się czerwona kiedy warknęłam do tego dupka o kręconych włosach. Alkohol w tej sytuacji wcale mi nie pomagał.


- Co ty kurwa powiedziałeś?


Uniósł swoje dłonie w geście obronnym.


- Przepraszam. Przestanę tak mówić. - powoli wycofał ręce i położył je na swoich udach.

 
Zaczęłam bełkotać jakim to jest dupkiem, a mój oddech przyspieszył kiedy kątem oka zobaczyłam, że szeroko się uśmiecha.


Moje bełkotanie ustąpiło kiedy usłyszałam głęboki, donośny głos spikera:


- Następna jest Candy. Ona jest prawdziwą ucztą dla każdego z was! 

 
Ludzie zaczęli wydawać z siebie okrzyki radości i gwizdać- oklaski pojawiły się kiedy wokół rozbrzmiała wulgarna muzyka, która zagłuszyła słowa prowadzącego.


Kiedy moje oczy napotkały oczy Harry'ego, momentalnie stał się czerwony i zamrugał oczami. Patrzył na mnie, nie na osobę, która pracowała właśnie na scenie.


Po tym jak zobaczył mnie na zewnątrz, zaprosił mnie do klubu striptizerskiego i zaoferował drinka. Bluzgałam na niego i nazywałam go dupkiem, a on dalej namawiał mnie do tego. Nie mogłabym odpuścić sobie darmowego drinka więc się zgodziłam.

Zmarszczyłam czoło kiedy spuścił swoją głowę i ułożył ją na swoich kolanach. Obróciłam się na krześle i zobaczyłam pół nagą dziewczynę, tańczącą na scenie. Jej włosy było jasno-czerwone, kręcone i dzikie. Założyła na siebie niebieski gorset oraz czarny pasek. Usta miała pomalowane szminką o odcieniu jeszcze jaśniejszym niż jej włosy. Miała chude ciało- trochę niezdrowo chude. Widać było, że ktoś już dotykał jej rajstop a jej ramiona były silne i długie.


Kiedy nad tym rozmyślałam, odwróciłam swoją głowę w kierunku Harry'ego.


- Tamta na scenie jest twoją dziewczyną? 

 
Jego stołek stał teraz tuż obok mojego. Jego oczy wlepione były w burzę rudych włosów. Skinął głową najwyraźniej zakłopotany.


- To się staje coraz lepsze. - zaśmiałam się. Odrzuciłam z powrotem moją głowę i Harry powiedział do mnie w skupieniu.


- O czym ty mówisz? - zapytał.


- Po pierwsze. - Powiedziałam, uspokajając się. Uśmiech nadal widniał na mojej twarzy - Ona jest striptizerką, na dodatek rudą i nie ma dobrej dupy? Chciałabym zobaczyć taką blond lalę w męskiej wersji. 

 
- Odpierdol się. - naskoczył na mnie, wywracając oczami - Przynajmniej jest ładna. 


Sprzeczał się ze mną ale uśmiech nie schodził mu z twarzy.


- Au! To przykre. - uśmiechnęłam się w jego kierunku. Przestał się uśmiechał i ze wszystkich sił starał się aby nie pojawił się znowu na jego twarzy.


- Ona wygląda jak dziwka spod latarni, Harold. 


Westchnął i spojrzał na mnie a potem w końcu- uśmiechnął się.


- Wiem. - stwierdził.


- Ale teraz jest chociaż trochę ładna i nie miałbym serca, gdybym z nią zerwał.


- Ty w ogóle je masz? Od samego początku myślałam, że jesteś zwykłą świnią bez serca. No i jak się z tego wykręcisz, huh? 

 
Odrzucił swoją głowę w tył kiedy się zaśmiał - to był piękny dźwięk.


- Kiedy ktoś chce mnie poznać jestem dobrym i miłym gościem. - uśmiechnął się a mój wzrok powędrował do jego oczu. To sprawiło, że na moim sercu pojawiło się ciepło pod wpływem lekkiego uderzenia i nie mogłam powstrzymać uśmiechu


- Myślę, że z biegiem czasu poznam cię o wiele lepiej niż kiedykolwiek przedtem. - wzruszyłam ramionami i obróciłam się na stołku z dala od tańczącej Candy. Wzięłam moją wodę i napiłam się jej.


-Myślę, że tak będzie. - wzruszył ramionami i unosząc swoją whiskey, napił się jej.
Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową. Harry powiedział głośno:


- Potrzebujesz noclegu?


Moje niebieskie oczy powędrowały w kierunku Harry'ego, który wstał i zakładał swój okropny płaszcz.

- To zależy od tego czy Candy i ty nie macie zamiaru robić tego u ciebie w mieszkaniu, nie jestem w nastroju do takiej nocy. - przygryzłam dolną wargę aby ukryć uśmiech. Harry przewrócił oczami i zaczął zapinać swój płaszcz.


- Jej prawdziwe imię to Candice i nie- ona dzisiaj wraca ze swoim przyjacielem do domu. - cicho warknął.


Harry zmierzył mnie wzrokiem, a Candice nadal tańczyła.


-Chciałaby tego? 


- To nie jest tak, że mieliśmy zamiar się dzisiaj przespać, Hazel. 

 
Przewrócił oczami i zaśmiał się.


Mógł mówić to pod wpływem alkoholu (mówił to pod wpływem alkoholu) ale powiedział:


 - Po prostu poczekaj aż wszystko zobaczysz. - objęłam dłońmi moje siedzące ciało - naga, będziesz cała moja. 


Harry zachichotał i trzymał moje ramiona odkąd wstałam.


- Cokolwiek powiesz gorący shocie. - powiedziałam rozbawiona.

***

Harry trzymał mnie w swoich ramionach kiedy ułożył mnie na łóżku. Sięgnął w dół i zdjął moje stare conversy. Odrzucił je na ziemię i przykrył mnie kołdrą po sam podbródek. Przekręciłam się na bok tak aby spojrzeć na jego twarz.


- Wyglądasz niewinnie. - stwierdził, opierając się plecami o ścianę. Jego oczy skupiły się na mojej twarzy.


- Nie tak jak zawsze? - wybełkotałam, uśmiechając się sennie.


- Nie. - zaśmiał się. - Idź spać, Hazel, jesteś pijana. - uśmiechnął się i podszedł w kierunku drzwi. Zgasił światło i otworzył drzwi. Zawołałam jego imię przez ciemność panującą w pokoju.


-Harry!


- Tak? - zapytał.


- Naprawdę myślisz, że jestem mordercą? - powiedziałam przymykając oczy ze męczenia.


Moje myśli były niewyraźne i czułam, że mogłabym się rozpłakać. Nienawidziłam tego, że tak dużo ludzi myślało, że jestem mordercą.


W pokoju zapanowała cisza.


- Nie wiem komu powinienem bardziej wierzyć, Hazel. 


Brzmiał na zmieszanego. Zamrugałam oczami, zamykając je i jedynym co wybełkotałam było krótkie:


 
- Oh. 


 
- Dobranoc, Hazel. - powiedział a potem delikatnie zamknął za sobą drzwi. 


Zamknęłam swoje oczy i spróbowałam zasnąć ale w ciemności zgubiłam samą siebie. Kołysałam się i próbowałam sobie przypomnieć kim tak naprawdę jestem. 

***

Padam na pysk, nie dam rady już nawet napisać notki więc jej nie napiszę ahhahahahahh.

Zapraszam do mnie: shrovetide-fanfiction.blogspot.com ~Kasia


-----

o jezuniu uebjkbdskd według mnie Kasia spisała się genialnie z tym rozdziałem! NO po prostu go kochammm! ~Kamila

HASHTAG NA TT: #PsychopathPL

KOMENTARZE MOTYWUJĄ DO DALSZEGO TŁUMACZENIA! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz